Przyznaję nie przeczytałam wszystkich komentarzy, bo już na początku przestałam rozumieć, o co chodzi... Ale narzuca mi się tak ogólna refleksja... Jestem malutkim, malutkim, malutkim akwarystycznym pikusiem... Mam dwa słoiczki 63 i 160l, przymierzam siędo postawienia 240/300l i wydaje mi się że to TAKA akwarystyka... A to lipa, jak czytam, co niektórzy ludzie potrafią zrobić, ile sarce i pracy wkładają w projekty i ich realizacje, to aż mi głupio... U mnie wszystko wpięte w przedłużacz, ryby karmione gotowym żarciem, nawet włącznika czasowego nie umiem zaprogramować i leży na półce od 2 tygodni... Muszę się wziąć za siebie i chociaż te przedłużacze przykleić gdzieś do szafki, żeby nie nachlapać na nie przy czyszczeniu kubła... ech... Ciekawe, czy gdybym była facetem majsterklepką a nie młodą mamuśką, to też bym tak się poświęciła akwarystyce z prawdziwego zdarzenia??